Władze Premier League robią wszystko, by dokończyć sezon 2019/20 angielskiej ekstraklasy. Według wyliczeń firmy audytorskiej KPMG Premier League może stracić aż 1,2 mld euro, a angielskie kluby blisko 800 milionów w przypadku zakończenia i anulowania reszty sezonu. Aby tego uniknąć powstał już pomysł wznowienia rozgrywek na początku maja, który będzie omawiany na piątkowej wideokonferencji władz ligi i szefów zespołów.
Na wznowienie rozgrywek nalegają w szczególności nadawcy telewizyjni, którzy wskutek braku atrakcyjnej oferty tracą abonentów. Tracą na tym jednak wszyscy, bo brak wpływów finansowych z reklam odbije się nie tylko na telewizji, ale i klubach Premier League, których budżety w dużej części zbudowane są na sprzedaży praw do transmitowania meczów.
Wstępne plany władz ligi zakładają wznowienie rozgrywek na początku maja i zakończenie ich 12 lipca. Mecze odbywałyby się w normalnym – cotygodniowym – trybie, rzecz jasna bez udziału kibiców. Problemem może być jednak termin UEFA, która planowała zakończenie ligowych rozgrywek do 30 czerwca. Odwołane Euro 2020 może jednak sprawić, że termin zostanie przesunięty jeszcze o kolejny miesiąc. To otworzyłoby szansę dla większości lig w Europie, m.in. hiszpańskiej La Ligi, której jednym z planów jest powrót na boiska właśnie w pierwszym miesiącu wakacji.
Sprawdź również: pewniaczki
Inna z angielskich koncepcji zakłada skoszarowanie wszystkich klubów w kilku ośrodkach w centralnej Anglii (najpewniej Londyn) i dogranie sezonu w przyspieszonym tempie w sterylnych warunkach. Rozgrywki miałyby się odbywać na kilku okolicznych stadionach, a zawodnicy, sztaby i dziennikarze mieliby poruszać się wyłącznie pomiędzy miejscem rozgrywek a hotelem, w którym byliby zakwaterowani. Podobne pomysły wysnuwali m.in. w Bundeslidze, a także Ekstraklasie (pomysł Rakowa Częstochowa). Jak na ten moment jest to jednak najpewniej wyjście mocno awaryjne, a ligi na pierwszym miejscu stawiają dogranie lig w warunkach jak najbardziej zbliżonych do normalnych.