W minionym tygodniu w NBA byliśmy świadkami przede wszystkim bardzo ciekawego okna transferowego, w którym to największych roszad dokonała drużyna Cleveland Cavaliers. „Kawalerzyści” pozbyli się z zespołu wiecznie kontuzjowanego Derricka Rose’a i Jae Crowdera którzy trafili do Utah Jazz, Isaiaha Thomasa, który zasili Los Angeles Lakers, a także Jamesa Wade’a, który wrócił z powrotem do Miami Heat. Ponadto Cavs odprawili Joe Johnsona i Imana Shumperta i oddali pick II rundy draftu w 2020 roku do Sacramento Kings. Oczywiście Cavs nie oddali nikogo za darmo, a pozyskali oni jednego z najlepszych graczy Lakersów czyli Jordana Clarksona i Larry’ego Nance’a Juniora, a ponadto do finalistów zeszłego roku dołączyli Rodney Hood z Utah Jazz i George Hill z Sacramento Kings. We wczorajszym starciu z Bostonem zarówno Hill jak i Clarkson zanotowali bardzo udany debiut w wygranym 121-99 meczu. 25 latek z Los Angeles zanotował 17 punktów w tym oddał trzy z czterech celnych rzutów zza łuku, natomiast George Hill kończył batalię z 12 punktami.
Jeśli chodzi o formę i rezultaty spotkań poprzedniego tygodnia to najlepszym zespołem okazali się Houston Rockets, którzy wygrali cztery mecze i są niepokonani od ośmiu ligowych spotkań i nie przegrali jeszcze żadnego z nich w tym miesiącu. Niepokonani okazali się również Raptors zwyciężając trzykrotnie w tym dwukrotnie przed własną publicznością oraz koszykarze z Utah Jazz, którzy minionej nocy odnieśli swoje dziewiąte zwycięstwo z rzędu pokonując na wyjeździe Portland Trail Blazers 115-96. Dobry tydzień zanotowali również 76ers ( trzy domowe wygrane z rzędu ), a także Cavaliers ( trzy zwycięstwa i jedna porażka ). Drugą porażkę z Oklahomą w tym sezonie odnieśli mistrzowie nba z poprzedniego sezonu ponosząc klęskę tym razem na własnym parkiecie 105-125. Najgorszą formą mogą pochwalić się Brooklyn Nets ( 5 porażek z rzędu ), New York Knicks ( 6 porażek z rzędu ), Phoenix Suns ( 5 porażek z rzędu ) oraz Memphis Grizzlies ( 6 klęsk z rzędu ).
Nadchodzący tydzień będzie krótszy niż zwykle, ponieważ przed nami All-Stars, które potrwa od 16 do 18 lutego.
We wtorek czeka na nas ciekawe starcie w konferencji zachodniej pomiędzy Utah Jazz i San Antonio Spurs. „Jazzmani” po wczorajszym zwycięstwie na wyjeździe z Portland zagrają dzisiaj na własnym parkiecie, gdzie są niepokonani od trzech ligowych pojedynków pokonując Los Angeles Clippers, Golden State Warriors i Charlotte Hornets. Gospodarze są w gazie, bo wygrali dziewięć spotkań z rzędu i dziś mimo że będą rozgrywać mecz „back to back” to zadanie mają ułatwione, ponieważ w zespole Spurs nie zagra dziś LaMarcus Aldridge, Kawhi Leonard, a pod znakiem zapytania stoi gra Tony Parkera. Spurs w tym miesiącu grają przeciętnie, przegrali trzy z czterech ligowych potyczek w tym dwa razy na własnym parkiecie ulegając Houston Rockets i właśnie Utah Jazz 111-120.
W poprzednim bezpośrednim starciu główną mocą napędową w drużynie Spurs był właśnie Aldridge, który rzucił 31 punktów i zanotował 5 asyst i 3 zbiórki. Sasi nie wygrali w Utah od 2016 roku przegrywając wszystkie trzy spotkania w tym jedno w tym sezonie 89-100 i myślę, że spore braki mogą zadecydować o ich kolejnej porażce z bardzo rozpędzoną drużyną gospodarzy, która wciąż walczy o pierwszą ósemkę na zachodzie.
W środę wśród sześciu pojedynków najciekawiej zapowiada się starcie Minnesoty Timberwolves z Houston Rockets oraz Oklahomy City Thunder z Cleveland Cavaliers. Pierwszy meczyk wygląda o tyle interesująco, że zarówno Minnesota jak i Rockets są czołowymi ofensywami w całej lidze nba, więc zapowiada się na prawdziwą wymianę ciosów. Warto dodać, że Timberwolves są najlepszą drużyną własnego parkietu w tym roku i nie przegrali u siebie od 19 grudnia ubiegłego roku wygrywając 13 spotkań z rzędu i notując średnio 115 pkt na mecz. Przed Rockets ciężkie zadanie ale miejmy na uwadze fakt, że Houston lubi pojedynki z najlepszymi drużynami w lidze i najczęściej grają na 100% swoich możliwości no i są niepokonani od ośmiu ligowych pojedynków. Ostatnie bezpośrednie spotkanie skończyło się zwycięstwem drużyny Hardena na własnym parkiecie 116-98, dlatego dla „Wilków” jest to bardzo ważny rewanżowy mecz i szansa na przedłużenie serii zwycięstw.
W drugim spotkaniu również spodziewam się wielkiego widowiska. Dla Cleveland będzie to drugi sprawdzian w nowym odświeżonym składzie i zarazem rewanż za porażkę u siebie 124-148. Na ten mecz powrócą najprawdopodobniej Russell Westbrook i Carmelo Anthony którzy pauzowali we wczorajszym starciu z Memphis Grizzlies, więc oba zespoły wystąpią w swoim najlepszym zestawieniu. Ciężko typować tutaj faworyta meczu, ponieważ oba zespoły tak naprawdę grają w kratkę ale sądzę, że będzie to otwarty i szybki mecz tak jak pokazuje historia bezpośrednich starć.
W czwartek w przedostatniej kolejce w tym tygodniu Boston Celtics gościć będą u siebie znajdujących się na dziewiątym miejscu Los Angeles Clippers. Po gorszym okresie podopieczni Brada Stevensa spadli na druga pozycję w konferencji wschodniej, a na fotel lidera wspięli się Raptors, którzy mają jeszcze trzy zaległe ligowe mecze do rozegrania. Bostończycy w tym tygodniu zanotowali zaledwie jedno zwycięstwo po dogrywce z Washington Wizards i przegrali dwa domowe mecze z Indianą Pacers i zeszłej nocy z Cleveland Cavaliers.
Na tym etapie sezonu można zauważyć już lekka zadyszkę i było do przewidzenia, że w końcu nadejdzie gorszy okres dla drugiej najlepszej defensywy na wschodzie. Tym razem Celtics będą mieli jednak jednego z łatwiejszych rywali w swoim kalendarzu, ponieważ Clippersi pomimo dobrych wyników pozbyli się ze swojego składu swojego najlepszego zawodnika – Blake’a Griffina, który przeszedł do Detroit Pistons. Gospodarze będą na pewno bardziej wypoczęci, ponieważ będzie to ich jedyny mecz w tym tygodniu natomiast gracze z Los Angeles będą wcześniej męczyć się na wyjeździe z Brooklyn Nets. Tutaj zdecydowanym faworytem będzie drużyna z Bostonu z racji tego, że chcą oni wreszcie przełamać złą serię i udowodnić, że TD Garden jest fortecą ciężką do zdobycia.
W tym dniu nba raczej nie zaskoczy nas już niczym ciekawszym ale dla fanów najlepszej ligi na świecie godna polecenia jest jeszcze batalia Portland Trail Blazers z Golden State Warriors. Mistrzowie z zeszłego sezonu po dwóch porażkach z rzędu z Denver Nuggets i Oklahomą City Thunder rozgromili w dość łatwy sposób przed własną publicznością Dallas Mavericks i San Antonio Spurs. Starcie z Blazers nie powinno należeć do trudnych ale jeżeli spojrzymy jak ostatnio grają Warriors na wyjazdach pewności mieć nie można tym bardziej, że Portland będzie mega zmotywowane, ponieważ nie wygrali z GSW od 2016 roku przegrywając po kolei 12 spotkań z rzędu.